piątek, 14 marca 2014

Wodzionka - Silesian soup and walk







   Ja ją nazywam zupą wszechczasów. Ma długą historię i określana była zupą biedoty, bowiem w biedniejszych domach spożywano ją na śniadanie, obiad i kolację. Wodzionka to symbol śląskiej oszczędności i skromności. Kobiety dbały o to, aby w kuchni nic się nie zmarnowało, nawet czerstwy chleb, na który pracowało się w pocie czoła. Można się również doczytać, że do dziś trwa spór o to czy to zupa śląska czy niemiecka. No cóż zawirowania historyczne zrobiły swoje nawet w potrawach. Po śląsku wodzionka, a po niemiecku brotsuppe. Faktem jest, że dawniej stanowiła jedno z podstawowych dań kuchni śląskiej. 

   Mogę tylko dodać  z uśmiechem, że kiedy studiowała trójka moich dzieci i przyjeżdżały do domu, po "wałówkę”, to w lodówce zostawało światło. Wtedy z mężem uśmiechaliśmy się do siebie i mówiąc: to cały tydzień  na obiad wodzionkaJ

   Do wodzionki można  dodawać różne składniki, jednak podstawowe: to chleb, wrzątek, czosnek, sól…  Pamiętam, że w moim domu dodatkiem (jednak nie zawsze) były smażone ziemniaki, tzw. bratkartofle oraz łyżka śmietany.
   Bardzo lubię tę zupę i często kiedy nie wiem co mam zjeść, a mam ochotę na coś dobrego, robię wodzionkę. Ona zaspokoi nawet najwybredniejsze podniebienia –  tak uważam. Poza tym śląska wodzionka to prekursorka i prototyp chińskich zupek i innych niezdrowych gorących kubków. Zalewasz i masz - jednak to "jednak" robi kolosalną różnicę. Wodzionka była zdrowa i najstarsze pokolenie odżywia się nią do dziś. Dla niektórych to bardzo wczesne śniadanie. Codzienna porcja czosnku i dodatek kwaśnej śmietany (tylko łyżka), a nawet mleka, redukują zapach czosnku. Taka poranna mikstura z pewnością dodaje zdrowia.

   Nawet na tym przykładzie widać, że dawniej ludzie odżywiali się zdrowo, a cywilizacja zapędza nas w "kozi róg" i często prowadzi do żywieniowej i zdrowotnej klęski (gorące kubki i inne zalewajki z mnóstwem konserwantów i innego świństwa)!!!

   Przedstawiam kilka wersji wodzionki, łącznie z tą baaaardzo uwspółcześnioną (moją) – czyli z dodatkiem serów pleśniowych.

Zapraszam na wodzionkową ucztę z hasłem: Nie marnuj nigdy chleba!

Wodzionka

Składniki podstawowe:
  • czerstwy chleb
  • czosnek
  • kminek
  • odrobina masła/ kiedyś to był smalec/
  • sól 
Jak to zrobić?

- pokrój chleb, drobno posiekaj czosnek, dodaj pozostałe składniki i zalej wrzątkiem
- przykryj, odczekaj kilka minut, wymieszaj i dopraw solą, możesz dodać łyżkę śmietany






Wodzionka/ wersja II

- składniki te same, tylko chleb pokrojony w kostkę podpiekamy w piekarniku (wersja light) lub smażymy na patelni
- śmietanę dodajemy w zależności od upodobań, może być nawet łyżka mleka - to redukuje zapach czosnku




Wodzionka/wersja III

   To już moja wersja wodzionki. Kiedy w lodówce zostają sery pleśniowe, albo kiedy naprawdę mam ochotę na coś dobrego robię właśnie tę zupę.

Składniki:
  • czerstwy chleb
  • 2-3 łyżki ulubionych serów pleśniowych
  • czosnek
  • natka pietruszki
  • rozgnieciony w moździerzu kminek
  • sól do smaku /ostrożnie. sery są słone/
  • pieprz
  • wrzątek

Jak to zrobić?
- wszystkie składniki zalewamy wrzątkiem, po kilku minutach mieszamy, dosmakowujemy solą i pieprzem










   Po takiej pysznej zupie pora na wiosenny spacer w zimie. Taką aurę mamy w tym roku. To bardzo sportowe ubranie choć ze spódnicą. Doskonałe aby szukać wiosny lub zrobić szybkie sobotnie zakupy. Czy Waszym zdaniem taki strój można założyć mając tylko - naście lub - dzieścia lat? Czekam na słowa krytyki i opinie;)








Krokusy nie zwiodły



blouse and skirt - Fasardi Fashion
boots - Zara
sunglasses-MOHITO
handbag / backpack - Nine West


   Skusiłam się na internetowy zakup sportowego ubrania i muszę przyznać, że całkiem dobra jakość. Materiał jednak jest ocieplany, więc do noszenia raczej wczesną wiosną lub późną jesienią. Za to dokonałam rewelacyjnego zakupu w Zarze, na dziale dziecięcym gdzie było kilka par totalnej obniżki butów. Szare buty, które mam na sobie kupiłam za 29 zł. Są mega wygodne i jestem nimi zachwycona.


33 komentarze:

  1. :)pysznosci,jadamy z mezem wersje ze smalcem w trakcie przeziebien itp.Babcia meza nauczyla sie od swojej babci ja gotowac to bylo ok 1850roku.

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja wybiorę tą trzecią wersję.Smakowicie się prezentuje,a i składniki mi odpowiadają.

    OdpowiedzUsuń
  3. Smak mojego dzieciństwa, ja tam zawsze czekałam ze smakiem na wodzionkę :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wodzionka u mnie nie jest znana, jeszcze nigdy nie jadłam, choć mieszkam tak blisko Śląska.
    Co do stroju, to jest O.K.Podoba mi się choć znając siebie postawiłabym na inne buty....pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  5. W dzieciństwie jadłam podobne wodzianki robione przez moich rodziców:)

    OdpowiedzUsuń
  6. W wersji pierwszej jeszcze Maggi ;) i z bratkartoflami .... To moje korzenie :):):) i owszem jadaliśmy . Żeby sie Chleb nie marnował , a jeszcze bardziej jak ziemniaki zostawały po obiedzie :)
    Zreszta może dlatego lubiłam ja także w wersji Słowackiej - jako czerstwa polewka z ukrytymi na dnie żółtymi serami :):):)
    Strój jak najbardziej Ok !!! Na spacer i rekreacyjny dzień - chyba nie ma ograniczeń wiekowych !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie jadłam takiej zupy, w żadnej wersji, tym bardziej mam ochotę ją spróbować. Twój strój bardzo mi się podoba. jedynie co założyłabym trampki na koturnie, żeby nogę wyciągnąć, ew. jakieś lekkie botki. Ale ja sie nie znam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. słyszałam o tej zupie ale nie jadłam jej nigdy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. interesująca jest taka zupka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wersja druga tej zupki chyba by mi lepiej posmakowała, nigdy takiej nie jadłam :)
    A dresowe ubrania są jak najbardziej dla każdego:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawy przepis i fajny sportowy zestaw. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie jadłam, choć wiele o tej zupie słyszałam. Z jednej strony chciałabym spróbować, a z drugiej mam wrażenie, że to nie będzie dobre. Ale wynika to raczej z uprzedzeń. W końcu nie jestem ze śląska i o takich potrawach dowiedziałam się stosunkowo niedawno. Może dzięki Twoim przepisom się skuszę, mój chłopak na pewno byłby zadowolony (jest ze śląska) mówi, że to bardzo dobra zupa.

    OdpowiedzUsuń
  13. wodzionki nigdy nie jadłam, więc chyba ją zrobię :) nie wiem jeszcze w której wersji :)

    wiesz co? Ty chyba nawet w pokutnym worku wyglądałabyś rewelacyjnie :****

    OdpowiedzUsuń
  14. Avo jestem Ślązaczką. Wodzionkę jadam od dziecka. Uwielbiam ją. I jest dokładnie tak, jak piszesz. My, jak oszczędzamy na kolejną podróż, to też się śmiejemy, że możemy jeść tygodniami wodzionkę, ale chcemy ruszyć w kolejną podróż. Pytania o wiek nie rozumiem, wyglądasz świetnie. Pozdrawiam Cię ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  15. Wygladasz fantastycznie :)))) ja osobiscie wybieram trzecia wersje I napewno wyprobuje :)
    Pozdrawiam serdecznie I zycze milej soboty xxx

    OdpowiedzUsuń
  16. Na samą myśl o zupie ślinka mi leci. Kiedyś moja rodzina mieszkała na Śląsku. Jako młoda dziewczyna ich odwiedzałam i do dzisiaj pamiętam smak potraw , które ciotka przygotowywała, chociaż nazw nie pamiętam.
    Co do sportowego zestawu, to bardzo mi się podoba:-)

    OdpowiedzUsuń
  17. sportowy look - super, ja też wybieram 3 wariant :)

    http://lamodalena.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. ale kusisz............ bo się wprosimy!!:P

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja pochodzę z zachodniej części kraju i zupełnie tej zupy nie znałam. Muszę sobie jednak odłożyć przepis bo ona doskonale może się przydać w momentach kryzysowych, tak jak napisałaś, jak światło w lodówce zostaje :)))

    OdpowiedzUsuń
  20. Zupa szybka i bardzo pożywna. Strój jak najbardziej pasuje do Ciebie, zmieniłabym tylko buty na wsuwane na koturnach, ogólnie nie lubię spódnic z dzianiny bo rozciągają się tu i ówdzie. Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  21. bardzo dużo o tej zupie słyszałam ale jeszcze nigdy nie jadłam :P super luźny set i bardzo fajna alternatywa dla dresu :)

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja tej zupy nie jadłam,ale wygląda smakowicie;:))

    OdpowiedzUsuń
  23. Nigdy nie jadlam, wiec najwyzsza pora sprobowac:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetnie wyglądasz w sportowym stylu.:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nigdy nie robiłam wodzionki, ale zupę czosnkową nieraz. A że wodzionka już jest kultowa, to i u nas na Pogórzu powinna zagościć :-)
    P.S. Ja niemal ZAWSZE chodzę ubrana na sportowo (grubo po 40-tce) i zwisa mi to, co sobie ktoś pomyśli. Ty wyglądasz wręcz elegancko :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny. Możesz również zapraszać mnie na swojego bloga (nie uważam, że jest to coś niestosownego). :)
Zapraszam Cię również do witryny obserwatorów. To jest w końcu blog więc bloguj lecz się nie blokuj :)